Pewna pani
wyszła właśnie od fryzjera... przechodnie na ulicy zerkają na kobietę ze
zdziwieniem, dlaczego? Owa pani miała kaprys, by stawić czoła prawie
zimowej aurze i... pofarbować włosy na piękny różowy (w całym tego słowa znaczeniu)kolor :))). Bardzo poprawiło jej to humor... taki był cel owego działania...
 |
Czerwiec 2013 |
|
Pan wychodzący ze sklepu spożywczego, latem w koszulce bokserce dumnie
podąża przez osiedle, prezentując swoje wytatuowane ciało... spojrzeniom
mijających go ludzi nie ma końca … „jak można sobie zrobić coś takiego”
myśli większość przyglądając się ukradkiem...
Jest i w końcu
dziecko, na oko wygląda na lat może 2, w rzeczywistości ma 3 latka i 3
miesiące, chociaż waży 10kg, a rozmiarowo wkracza w ciuszki 92 :))).
Siedzi w wózku zwanym parasolką, zapięte pasami dla bezpieczeństwa,
głowa to opada w dół, to na chwilę się podnosi, rączki bawią się pasami,
a ochraniacze na pasach „toną”, w ślinie, i nadają się prawie do
wykręcenia Nóżki radośnie
przebierają raz jedna, raz druga, gdyż nie dosięgają jeszcze do
podnóżka... tak to nasza Inga mknie osiedlem w swej karocy :)))
Mkniemy tak osiedlowym chodnikiem, jedni mijają nas niezauważenie, inni
spoglądają z zaciekawieniem, nie jak na dziecko uwięzione w swym ciele,
ale jak na małą dziewczynkę, której uśmiech nie znika z twarzy
 |
Spacerowo |
Mijająca nas kobieta, mówi żartem : „dziecko usnęło pani na siedząco”,
odpieram z uśmiechem,że Maluda nie śpi, mam po prostu czasami problem z
kontrolowaniem głowy, zatrzymujemy się na chwilę, zamieniamy 2 zdania,
kobieta kończy spotkanie zdaniem „dzielna dziewczynka...
Dobijamy w końcu, do sklepu, którego nazwy nie wymienię, raz,że to reklama, a dwa, pałam sporą niechęcią, do owego przybytku .
Robimy zakupy, koszyk w jednej ręce, wózek prowadzę drugą, przeważnie
zakupy z Ingą załatwiam szybko, bo wolimy (gdy pogoda pozwala
)spacerować na świeżym powietrzu ...
Stoimy przy kasie a jakaś kobiecina patrzy się na Ingę i patrzy... fakt
głowy nie trzymała na oparciu, bo raz,że robi to kiedy jej się zachce, a
dwa, to bawiła się pasami przy wózku... babka dotyka Ingi rękę, ona
instynktownie ją cofnęła... kobieta nadal patrzy, w końcu nie
wytrzymałam i mówię do kobiety, na pełnym luzie i z uśmiechem: nie
widziała Pani nigdy niepełnosprawnego dziecka? , kobieta podniosła
głowę, kolor jej twarzy powiedział wszystko.... taki był właśnie cel,
który został osiągnięty :)))
Inga fizycznie wygląda inaczej niż jej
rówieśnicy, wózek towarzyszy nam zawsze, bo przecież nie chodzi i nie
biega (jeszcze:)), nogi przeważnie spoczywają w pozycji niemowlęcej
żabki , głowa czasem opada, rączki też nie zawsze są „na miejscu”,
czasem są oparte na oparciu wózka. Naszym nieodłącznym atrybutem są
pieluchy tetrowe, którymi wycieramy usteczka, gdy potok śliny z nich
wypłynie, gdy się Dziewczę zamyśli, lub coś ją zaciekawi...:)Mamy ich
sporą, kolekcję Również
to,że Inga nie robi „rabanu” w sklepach z zabawkami w obecnym
świątecznym okresie, może wydawać się komuś dziwne, nie nie jest tak
ułożoną małą dziewczynką , po prostu nie mówi i nie ma pojęcia o co w tym całym świątecznym szale chodzi
Pewnie,że wolałabym,żeby wymuszała i krzyczała,że podoba jej się dana
rzecz,ale jak to mówią jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
, a i na „rabany” na skalę światową przyjdzie czas :))))
Wszystko to czyni nasze Dziecko innym. Ale jakże niepowtarzalnym i wyjątkowym ...