Dla Ingi

Dla Ingi

poniedziałek, 1 września 2014

1...2...3...4 - te Urodziny Naszej Inguni :)

         03.09.2010 roku o godzinie 01.30 wszystko się zmieniło. Dziś bez Tej Zmiany nie wyobrażamy sobie naszego życia.
Całe 32 centymetry i 790 gram naszego największego szczęścia. Mała. Wielka Dziewczynka, która urodziła się 14 tygodni przed terminem ...


        Córeczko... w dniu Twoich 4-ych urodzin, życzymy Tobie przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze, uśmiechu, by nie znikał z Twej buzi, oraz wielu życzliwych Tobie osób.
Pamiętaj,że zawsze możesz na nas liczyć, w każdej sytuacji. Jesteś dla nas największą motywacją do działania, i wiele możemy się od Ciebie nauczyć . Bardzo Cię kochamy.

                                                                                                           rodzice.




                                                                                                              

Wczoraj i Dziś...

Wczoraj :

"Proszę pamiętać, że to jest TYLKO PRÓBA ratowania życia płodu...", słowa których nie zapomnę do końca życia, tyle usłyszałam na sali operacyjnej, na chwilę przed "cesarką", potok wylanych łez, znieczulenie ogólne... więcej nie pamiętam. Obudziłam się "skołowana", gdy było już po wszystkim.
Ingę zobaczyłam na żywo tydzień później, nigdy chyba tak nie szlochałam, i nie wylałam tylu łez. Z całego widoku, nie pamiętam dziecka, a kabelki, kable, rurki, i ten dźwięk aparatury, bez której Inga nie byłaby w stanie żyć.


Dziś :


Od narodzin naszej Córeczki minęły już prawie 4 lata (tak, tak za chwilę 4-te urodziny :) ), narodziny które zmieniły nasze życie, które nie jest ani lepsze, ani gorsze. Jest inne, chociaż bardzo staramy się by było normalne.
Inga jest dziewczynką czteroletnią tylko metrykalnie, bliżej jej pod każdym względem do  niesiedzącego samodzielnie 6- miesięcznego berbecia :) , niż do dziecka, które pierwsze kroki edukacji przedszkolnej ma już za sobą. Cóż. Takie życie. Cieszymy się więc z tego co jest, i co udało nam się osiągnąć na chwilę obecną :), bo cóż da zamartwianie i czarna rozpacz?
Dziś jesteśmy dumnymi rodzicami najcudowniejszej czterolatki, która mimo bagażu doświadczeń startowych, oraz niepewnych pod każdym względem rokowań na przyszłość jest całym naszym światem :D.
Doskonale wiemy kiedy Córcia okazuje ogromną radość czy fascynację, ale i złość, czy totalne niezadowolenie, lub kiedy chce "powiedzieć" zdecydowane nie. Cały czas poznajemy siebie, a każdy kolejny rok przynosi nowe umiejętności i małe sukcesy. Dzięki temu mamy motywację i chęć do działania.
Te cztery lata pozwoliły mi zaakceptować chorobę Ingi. Wiem,że choroba zostanie z nami do końca naszych dni, nie minie jak przeziębienie czy ból głowy. Wiem też ,że na miarę naszych możliwości będziemy robić wszystko by życie było dla Ingi łatwiejsze. Wiem też,że mimo wszystko Inga jest szczęśliwa, a dzięki Niej i my,
jesteśmy największymi szczęściarzami...